W Jerozolimie trwa publiczna dysputa – Szczepan ma przeciw sobie uczonych w Piśmie, którym, opierając się na tekstach świętych, próbuje udowodnić, że ich serca są zamknięte na działanie łaski Bożej. Jego wywód tchnie żelazną logiką. Oponenci nie mają już żadnych argumentów. Prawda przekazana przez Szczepana staje się oskarżeniem wobec nich, sięgają więc po jedyny argument, jaki im pozostał – po kamienie. Wyrzucają Szczepana poza miasto, aby go zamordować. Ten jednak pozostaje nieugięty i modli się: Ojcze, nie poczytaj im tego grzechu. Przebaczenie to jego ostatni argument w tej polemice, w której to on, a nie rzucający w niego kamieniami, odnosi zwycięstwo.
Oto człowiek znający prawdę, kochający ją, umiejący jej bronić oraz kochać tych, którzy go nienawidzą. Zdał egzamin dojrzałości chrześcijańskiej. Każdy z nas wcześniej czy później stanie przed takim egzaminem. Jeśli go zda, wzbije się jak orzeł z uleczonym skrzydłem wyżej aniżeli wszyscy, z którymi się spotykał.
bp Tadeusz Płoski – biskup polowy Wojska Polskiego „Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!»”. (Dz 7, 59) |