Chrześcijańscy single – o czwartej drodze życia w Kościele Rzeczywistość taka jak „single” w Kościele sprawia wiele kłopotów. Pierwszym są problemy definicyjne. Niby z angielskiego singiel znaczy tyle co „pojedynczy”, ale skojarzenia z tym słowem mogą być już bardziej niepokojące dla ludzi wierzących. Otóż single to hedoniści korzystający z życia, preferujący luźne związki i przygodny seks, egocentrycy za wszelką cenę robiący kariery. Obraz singli budują też popularne seriale jak choćby Seks w wielkim mieście. Atrakcyjność singli odkryli spece od marketingu. To dla tej grupy powstają portale randkowe czy podróżnicze. To na nich szczególnie zależy fachowcom od reklamy, bo single mają chociażby więcej czasu na oglądanie telewizji niż mężatki czy żonaci, a co więcej – dysponują większym budżetem niż rodziny.![]() piątek, 20 kwietnia 2012, 13:00 Dodał: (Admin) Single w Kościele A czy single są atrakcyjni dla Kościoła? Czy można mówić o powołaniu do życia w samotności? Po raz kolejny odczuwamy brak odpowiedniego słownictwa, bo Pan Bóg musiałby być sadystą, gdyby skazywał ludzi na samotność. Możemy za to mówić o powołaniu do życia w pojedynkę. Ojcowie Soboru Watykańskiego II zauważyli, że „niezwiązani małżeństwem” – obok owdowiałych – mogą w „niemałym stopniu przyczynić się do świętości i pracy w Kościele” (por. Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, p. 41). Psychiatra Krystyna Osińska nazywa takie osoby „świeckim pustelnikami”, a na potrzeby tego tekstu będziemy używać również określenia „chrześcijańscy single”. Wspomniana już Krystyna Osińska w swojej książce Pustelnicy dziś pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku pisze, o samotności z wyboru ludzi świeckich jako „nowej drodze życiowej”. Autorka twierdzi, że historia potwierdza takie powołanie, ale motywowane wyłącznie religijnie. W czasie, gdy książka powstawała „świecki pustelnik” uchodził za model nowoczesny. Do tej grupy Osińska kwalifikowała osoby, które rezygnowały z małżeństwa, macierzyństwa czy ojcostwa na rzecz służby innym ludziom (przekonania religijne czy ideowe nie były istotne). Psychoterapeutka Doris Wolf twierdzi, że tylko niektórzy ludzie mają predyspozycje do takiego stylu życia. Doświadczeni duszpasterze, którzy zajmowali się tą kwestią są przekonani, że takie powołanie istnieje, ale jest bardzo trudne. Cechą powołania do życia w pojedynkę – wg Osińskiej – jest „świadoma decyzja na samotny marsz przez życie”, bez wsparcia drugiego człowieka czy wspólnoty. Dodatkowo takim osobom towarzyszy przekonanie, że droga, którą wybrali przyczyni się do najlepszego wykorzystania ich osobowości i zdolności na rzecz realizacji wybranej idei. Paradoksalnie, poświęcenie się zupełne jakiemuś konkretnemu zadaniu powoduje, że samotnym jest się tylko zewnętrznie. Zogniskowanie wszystkich swoich wysiłków przy wykorzystaniu swoich talentów daje poczucie silnego zjednoczenia z konkretnymi ludźmi, grupami czy Bogiem.
Współpraca: Sylwia Adamczyk, Anna Donabidowicz, Dorota Mazur Cechy chrześcijańskiego singla: - miał możliwość zapoznania się ze specyfiką innych dróg – poznał osobę, która proponowała mu małżeństwo, utrzymuje kontakt z zakonnikami czy kapłanami, którzy widzieliby go w swoim zgromadzeniu czy seminarium (jeżeli jest mężczyzną); - co więcej – jest zdolny do realizowania każdej z wspomnianych dróg, a ludzie, którzy go znają, a są powołani do małżeństwa, kapłaństwa czy konsekracji, są przekonani, że byłby doskonałym mężem, zakonnikiem czy księdzem lub doskonałą żoną czy siostrą zakonną (w przypadku kobiet); - ma szerokie horyzonty; stawia na samorozwój i samowychowanie; - nie ulega samozachwytowi, a jeżeli bywa pyszny, to szybko orientuje się i stara nad tym zapanować; jest krytyczny wobec siebie; - jest samodzielny w myśleniu i działaniu, np. sam potrafi podjąć decyzję o kierunku studiów czy przyszłym zawodzie (ale niekoniecznie musi mieć wyższe wykształcenie); - zna swoją wartość; nie ma kompleksu „starej panny” czy „starego kawalera”; - nie ulega bezrefleksyjnie wpływom i opiniom innych osób; sam jest przekonujący w słowie i zachowaniu – ma duży wpływ na ludzi w swoim otoczeniu, uznawany jest za autorytet; (na podstawie K. Osińska, Pustelnicy dziś, Warszawa 1988) Singiel znaczy pojedynczy Jeszcze dziesięć lat temu, gdyby zapytano mnie, co oznacza słowo „singiel” odpowiedziałbym, że to płyta z jednym utworem. To zapożyczenie oznacza coś „pojedynczego”. Dzisiaj singlem określa się samotnie żyjącego człowieka, z różnych względów niezakładającego rodziny. O wdowcu czy rozwódce nie powiemy już „singiel”. To potoczna nazwa nienależąca do salonowej i eleganckiej polszczyzny. Kiedyś życie samotne nie było aprobowane przez społeczeństwo. Osoby żyjące w ten sposób były napiętnowane. Określenia takie jak „stara panna” lub „stary kawaler” narażały na sprzeczne reakcje w środowisku – budziły współczucie i zarazem drwinę. „Singiel” zastępuje te słowa i jest delikatniejsze aniżeli „stara panna” i „stary kawaler.”Prof. dr hab. Walery Pisarek, językoznawca Wewnętrzna pojedynczość Jeśli popatrzymy na zjawisko bycia singlem z perspektywy intrapsychicznej, to w pewnym sensie wszyscy jesteśmy „singlami” – nie jesteśmy w stanie do końca ani przekazać swojego świata, ani przyjąć świata drugiej osoby w taki sposób, by wyzwolił nas z naszej pojedynczości, ponieważ odbieramy świat poprzez nasze wyobrażenie o nim a nie bezpośrednio. Zaakceptowanie tego faktu jest konieczne do tworzenia relacji i więzi, niekoniecznie tylko z ludźmi. Wówczas może się okazać, że np. naukowiec może mieć wg norm socjologicznych status singla a być w bardzo intensywnej, dającej mu wewnętrzną radość relacji do idei odkrycia czegoś nowego w nauce. I w tej wewnętrznej perspektywie już nie jest singlem, bo jest w relacji. Studentka, która nie ma chłopaka, wcale nie musi czuć się samotna i nieszczęśliwa, bo może angażować się w jakąkolwiek sprawę, która pochłaniając jej czas i emocje daje możliwość przeżywania więzi. Można nie być singlem w sensie socjologicznym, a być bardzo samotnym z uwagi na brak umiejętności tworzenia emocjonalnych relacji. W byciu singlem zatem rozstrzygające jest to, czy dana osoba potrafi tworzyć wewnętrzne relacje i przekształcać je w więzi.Danuta Prokulska-Balcerzak, psycholog kliniczny, psychoterapeuta Charyzmat bezżenności Św. Paweł w 1 Kor 7 zaleca życie bezżenne (takie jak sam prowadzi) po to, by móc troszczyć się bardziej o sprawy Pana i bardziej Mu się podobać. Dodatkową motywacją jest „krótki czas”, tzn., że długość ludzkiego życia jest mocno ograniczona, albo paruzja jest już blisko. Są to motywy religijne, nie ekonomiczne, kulturowe czy moralne. Paweł jednak nie narzuca nikomu bezżenności, ale tylko ją doradza. Mówi, że każdy ma swoje powołanie: jeden do małżeństwa, a drugi do bezżenności. Dla niego i jeden, i drugi stan jest charyzmatem, a nie tylko naturalnym wyborem. Wskazywałoby to, że małżeństwo bez wsparcia ze strony Boga jest trudne czy wręcz niemożliwe. Widzimy to w dzisiejszych czasach… Każdy człowiek żyjący zarówno w małżeństwie, jak i w pojedynkę należy przede wszystkim do Boga i ma do Niego zmierzać w ciągu życia, aby na koniec wejść do Jego chwały i z Nim się zjednoczyć.Ks. dr Stanisław Wronka, biblista Wyzwanie dla Kościoła Zagrożeniem dla chrześcijańskich wartości, wspólnot i instytucji nie jest singiel jako taki, ale narcystyczny indywidualizm. Single są różni, mają różne systemy wartości. Wielu żyje w pojedynkę z radykalnie innych powodów niż hedonizm i egoizm. Rady księży i publicystów typu: „zaopiekujcie się chorymi i bezdomnymi, to odnajdziecie szczęście i miejsce we wspólnocie” są okrutne. Wynika z tego, że na akceptację i miłość wspólnoty singiel musi sobie zasłużyć, jakoś wytłumaczyć się z braku rodziny, uzasadnić swoją użyteczność, usprawiedliwić. Bo z definicji jest podejrzany, nienormalny, sprawia kłopot, nie mieści się w ramkach. Single to wielkie wyzwanie dla Kościoła i nie da się tego zjawiska zbagatelizować bez szkody dla wspólnoty.Małgorzata Bilska, socjolog Tekst pochodzi z 97 numeru kwartalnika eSPe. Czasopismo do kupienia w wersji papierowej: http://boskieksiążki.pl/product-pol-614-KWARTALNIK-eSPe-nr-97-Chrzescijanski-singiels.html lub elektronicznej: http://zixo.pl/espe_nr_97 |