Czy Kościół Katolicki w Polsce przechodzi kryzys? niedziela, 28 stycznia 2007, 0:00 Dodał: Tomasz Adam Kaniewski (Kalasancjusz) Od kilkunastu dni prasa, programy publicystyczne w telewizji i inne media nie przestają mówić o kryzysie jaki niby miał nastąpić w Kościele katolickim w Polsce po tym, jak „wyrzucono” treść teczki ks. bpa. Stanisława Wielgusa na światło dzienne. Media straszą, że wyciągną również inne, ich zdaniem ciekawe informacje o współpracy duchownych ze Służbami Bezpieczeństwa. Jednak tak naprawdę dla kogo są to ciekawe informacje? Dla tych, co szukają sensacji? Dla tych, co od lat nie przekroczyli progu żadnej świątyni? Dla tych, co szukają „haczyków” na Kościół i Jego hierarchów? A może po prostu są to sensacje, które mają za cel ukrycie innych, często o wiele gorszych rzeczy.
| Zesłanie Ducha Świętego |
Często my, zwykli ludzie korzystamy z różnego rodzaju masek, które zakładamy w momencie, kiedy czujemy się zagrożeni. Czy ten kryzys naprawdę nastąpił w Kościele Katolickim? A może o wiele bardziej kryzysową sytuacją jest stan rodzin w Polsce, rodzin, które nie potrafią już ze sobą żyć. Rodzin w których matka czy ojciec, często oboje, nie mają czasu dla swojego dziecka, dla istoty, która jest „owocem ich miłości” – czy rzeczywiście nim jest? Zaglądnijmy do własnej rodziny. Czy Ty, Ojcze, pamiętasz o swoich dzieciach, o swojej małżonce, poświęcasz im swój wolny czas? A może wolisz posiedzieć „z nosem w gazecie” lub spędzić ten czas z kolegami przy piwie czy hazardzie? Czy Ty, Matko, pamiętasz o swoich dzieciach, o swoim małżonku i obowiązkach z tym związanych? A może nie wiesz co w tej chwili robi Twoje dziecko. Może właśnie wyszło na ulicę boso i idzie po zimnym śniegu? Może właśnie ogląda film pornograficzny, który pozostawił na wierzchu Twój małżonek? A może właśnie pobiło kogoś, ukradło coś... może Twoja córka jest w ciąży? Nie łatwo pisać o tym, i zapewne wielu z Was oskarży mnie, że jestem za bardzo negatywnie nastawiony do tych jakże „nowoczesnych” i „modnych” zachowań. Nie! To są prawdziwe kryzysy! Media zagraniczne w ostatnich dniach opisywały nieciekawą sytuację, która ma miejsce w Polsce, a mianowicie to, że dzieci głodują, chodzą niedożywione i zmarznięte do szkoły... Nie będę przytaczał komentarzy do tej informacji zamieszczonych w internecie głównie przez osoby niewierzące. Jednak nie powinniśmy obok tego przechodzić obojętnie. To są prawdziwe kryzysy w Polsce, w naszym społeczeństwie, w naszych rodzinach.
We fragmencie Ewangelii, który słyszeliśmy podczas niedzielnej liturgii, Ewangelista Łukasz opisuje nam scenę jaka miała miejsce w świątyni, gdzie Jezus pouczał Faryzeuszy i Uczonych w Piśmie. Słuchacze Jezusa buntowali się od samego początku i nie chcieli Go słuchać, tego, co im mówił. Postanowili wyprowadzić Go za miasto i stracić. Dlaczego? Przecież nawet nie słuchali, co mówił. Ewangelista przytacza tu jedno bardzo ważne zdanie: „Czy nie jest to syn Józefa?” (Łk. 4,22). Czy nie jest to syn tego zwykłego cieśli? Jakim prawem ten prostak do nas przemawia i nas poucza? Pomyślmy przez chwilę czy i my się tak czasem nie zachowujemy, czy nie traktujemy innych jakby byli gorsi od nas?
„Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego” – mówi Jezus. Więc jakim prawem poniżam innych? Dlaczego to czynię? Czy nie jestem podobny do tych sióstr zakonnych, które poniżały św. Siostrę Faustynę, bo nie potrafiły uwierzyć, że naprawdę objawia się Jej Jezus? Dlaczego miałby rozmawiać z Nią, z taką zwykłą dziewczyną ze wsi, a nie np. siostrze przełożonej? Podobnie traktowano św. o. Pio – zabroniono mu odprawiania mszy św. publicznie, spowiadania... Wówczas zwrócił się do Jezusa, aby zabrał od niego stygmaty, bo są one powodem do nienawiści wśród wyższych hierarchów Kościoła. Pisząc to, nie chcę byś myślał, że wszyscy przełożeni są źli, że hierarchia Kościoła Katolickiego jest zła, że nie należy jej słuchać itp. Nie! Przytaczając te przykłady chcę podkreślić „bezcenność” tego najzwyklejszego, prostego człowieka.
Czytajmy w wolnej chwili życiorysy świętych. Wiele z nich jest dostępnych w internecie, wiele można zakupić w księgarniach. Jednocześnie zachęcam do modlitwy za wszystkich, którzy błądzili, którzy nadal błądzą i starajmy się im przebaczyć. Po pomoc zwróćmy się do Jezusa, który nigdy nie odmawia. To właśnie my – katolicy możemy być dumni przede wszystkim z dwóch rzeczy w życiu:
- po pierwsze bądźmy dumni z tego, że jesteśmy dziećmi Bożymi
- po drugie bądźmy dumni z tego, że jesteśmy braćmi i siostrami Jezusa
Módlmy się za przełożonych Kościoła Katolickiego, w intencji papieża, biskupów i kapłanów. Może warto w końcu dowiedzieć się kto jest biskupem-ordynariuszem naszej diecezji, kto jest proboszczem naszej parafii i poznać ich osobiście, a nie wysłuchując czy czytając relacje, zazwyczaj oczerniające w mediach. Przecież nie będą pisać o tym, że kapłan nakarmił głodne dziecko, że innemu kupił zeszyt czy książkę, inne zabrał ze sobą na wakacje do swojej rodziny. Módlmy się za nasze rodziny, w których żyjemy, za rodziny naszych przyjaciół. W końcu módlmy się za nas, szczególnie o to, byśmy nie oceniali drugiego człowieka po jego życiowych błędach, po jego pochodzeniu czy wyglądzie. Wówczas unikniemy kryzysów w rodzinach, w zakładach pracy i w naszym społeczeństwie. „Kto jest bez grzechu, niechaj pierwszy rzuci kamień” (por. J. 8,7). |