Najnowsze: Społeczeństwo
Wiara
Dziecko
Młodzież
Małżonkowie
Rodzice
Seniorzy
Codzienność
Duchowni
Kultura i sztuka |
Powrót
Pomagaj nie oczekując nic w zamian... piątek, 21 marca 2008, 20:24 Dodał: (Admin) Jak co dzień idę ulicami swego miasta. Podążam by załatwić wszystkie sprawy, te codzienne jak i związane z różnego rodzaju okolicznościami. Spotykam na swej drodze tysiące ludzi. Są wśród nich ci zabiegani, którzy pędzą przed siebie, są ci spokojniejsi, którzy powoli dążą do celu, mijają mnie również pary zakochanych w sobie ludzi, spacerowicze, osoby starsze, rodzice, którzy pchają przed sobą wózek z potomkiem.
 | To tylko lizak, a ile radości |
Widzę również osoby, dla których ulica jest domem...żebrzą od przechodniów, tułają się bez celu. Mijam również młodzież, która stoi pod blokiem, bądź siedzi na ławce w parku i popija alkohol w międzyczasie paląc papierosa. Ta różnorodność osób i osobowości sprawia, iż świat w którym żyjemy ma pewne barwy. Te ciepłe, przyjemne, ale także i te zimne, mało atrakcyjne.
Zatrzymuje mnie dobiegający skądś pewien dźwięk... jakby płacz czyjejś osoby. Widzę małą dziewczynkę, która stoi zapłakana a przed nią leżący na ziemi lizak. Widząc to zaszedłem do pobliskiego sklepu, kupiłem lizaka i przekazałem go małej dziewczynce. Na jej twarzy rozpromieniał uśmiech i usłyszałem „dziękuje panu bardzo” po czym znikła gdzieś w tłumie...
Możesz zapytać: I co w tym nadzwyczajnego ? A ja pytam: Czy Twoje ciało i oczy przebudziły się już ze snu jakim jest zatracenie?
Czy kiedykolwiek idąc ulicą zwróciłeś uwagę na to co otacza Twoją osobę? Widzisz, te drzewa, ptaki, słońce, deszcz które towarzyszą Ci od momentu narodzin? Jeśli nie, nie licz na to, że dostrzeżesz człowieka...
Spójrzmy na osobę małej dziewczynki, może nią być każdy z nas. Podobnie jest z symboliką lizaka. Odzwierciedla on nasze problemy. Wśród tylu trudności z którymi borykamy się na co dzień są również te, które czasem przerastają nasze możliwości, bądź pojawiają się w okresie kiedy nie mamy już siły. Tym lizakiem mogą być problemy w pracy, ale także może być nim grzech. Wiele osób uważa, że jeśli już zgrzeszymy to sprawa jest prosta, idziemy do spowiedzi i załatwione. Niby taki banał, tylko dlaczego tak często odkładamy naszą spowiedź nawet na czas kilku tygodni? Rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, że ten(mogłoby się wydawać mało znaczący)element jest przyczyną naszej niedyspozycji psychicznej a nawet stanu depresyjnego. Ale nie tylko grzech może powodować upadek wartości naszej osoby. Kiedy jest nam już źle, często zdarza się, że pozostajemy sami. Wszyscy nasi „przyjaciele” nagle znikają i w jednej chwili stają się bardzo zajęci.
Mała dziewczynka płacze...przyczyna jej łez leży przed nią, dlaczego nikt nie chce pomóc.
Boimy się? Nie widzimy tego? Kiedy odwrócimy rolę i to Ty staniesz na miejscu dziecka , byłbyś pierwszym, który biegłby do tego lizaka...dlaczego więc tak bardzo unikamy innych? Czasem potrzeba tak niewiele, zwykła rozmowa, wysłuchanie, powiedzenie choćby: „ będzie dobrze”, „wierzę, że dasz radę” i zwykłe przytulenie, a w jednej chwili dla takiej osoby świat znów nabiera kolorów. Korzyść jest również i na Twoją stronę. Czy nie poczujesz w sercu głosu, że jesteś potrzebny na tym świecie, że ktoś dzięki Tobie znów poczuł się zauważony i doceniony?
W okresie naszego głębokiego przygnębienia zdarza się, że zapominamy o naszym Ojcu, który jest w Niebie. Przy „studni” naszego smutku, zawsze siedzi spragniony Chrystus. Jego pragnienia nie ugasi woda z ludzkich kałuż, tylko woda z samego ludzkiego, zranionego serca. Lecz aby wyciągnąć tę wodę potrzebny jest czerpak...a nim może być kapłan bądź nasza modlitwa. Dlatego nie bójmy się prosić Go o pomoc. Każda kropla z tej studni zostanie zamieniona w wino radości i życia, które da nam siłę na przeciwstawienie się trudnościom i co najważniejsze rozwiązanie ich, ale do tego potrzeba również cierpliwości(„wszystkie swoje troski przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.” 1List Św. Piotra 5,7)
Ważne jest abyśmy nie pozostawali sami z naszymi problemami i smutkami. Starajmy się w takich okresach wychodzić na częste spacery, bądź iść do kawiarni ze znajomymi na pogadanki. Wiem, że to bardzo trudne. Często zgłębiamy nasze smutki i dochodzimy ich przyczyny poprzez szczegółowe analizy, a to zamiast nam służyć jedynie pogarsza nasz stan.
Usłyszałem zdanie, które bardzo pomogło mi w okresie przygnębienia. Wypowiedział je mój spowiednik: „Nie staraj się zastanawiać dlaczego jest ci źle, jesteś smutny - bo jesteś, jesteś szczęśliwy i radosny - bo jesteś, masz do tego prawo”. Masz także prawo do tego by wspierać innych. Nie zapominajmy, że nie jesteśmy sami na tym świecie, są również inni. Uśmiechajmy się do siebie, podajmy sobie dłoń gdy zajdzie taka potrzeba. Nie staraj się na siłę udowadniać, że nie masz czasu dla innych, bo jesteś tak strasznie zapracowany. Oznacza to, że nieumiejętnie nim gospodarujesz. Czy Jezus wśród tylu swoich spraw odmówił kiedykolwiek pomocy?
Pamiętajmy, że oczy ludzkie, które nie dostrzegły drugiej osoby a tym samym Chrystusa, który jest gdzieś w każdym z nas, są jak oczy niewidomego. Dostrzec drugiego człowieka i jego problem to dostrzec życie.
autor: Michał
|